Zespół Szkół w Koziegłowach

Na początek przespacerowaliśmy się ulicą Mariacką. Po dotarciu  na miejsce wysłuchaliśmy instruktażu, jak otwierać kłódki, które napotkamy, jak prosić o podpowiedź i w końcu jak wydostać się z pokoju. Okazało się to w praktyce niezwykle trudne. Jedna grupa uczniów znalazła się pod pokładem okrętu pirackiego, kolejna w pędzącym autobusie, a ja byłam w ostatniej grupie , która trafiła do więzienia. Wystrój był niezwykle realistyczny, a my zostaliśmy przykuci kajdanami do krat i zamknięci
w celi. Na uwolnienie się z kajdan, wyjście z celi, a potem z pomieszczenia dla strażnika mieliśmy tylko godzinę. Pozostałe grupy przeniesione w inne miejsca, miały także za zadanie wydostać się stamtąd, co wymagało łamania szyfrów, otwierania kłódek, szukania kluczy, rozkręcania, zgadywania, kojarzenia, myślenia i przede wszystkim współpracy. Pochwalę nas. Udało się. Na koniec pozostało nam tylko zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia, oczywiście z rekwizytami pirackimi i więziennymi. Te spodobały się nie tylko uczniom, ale też pani Matyi, która prezentowała się świetnie w masce pirackiej. Obsługa Pokoju Zagadek stwierdziła: "Szkoda, że jak my byliśmy uczniami to szkoła
i nauczyciele tak nie wyglądali". A grupa skwitowała to śmiechem. Po dokładnym przeliczeniu, czy aby na pewno nikt nie został w więzieniu, nie zginął w autobusie ani nie utonął ze statkiem pirackim, wróciliśmy do Koziegłów.

 Julia Lis