• Zmień kontrast
  • Czcionka
  • A
  • A+
  • A++

I pieszy rajd po Jurze

16 IX 2011 r. grupa dziewczyn z klasy III wraz z paniami Joanną Lulą i Stefanią Lech udała się na pieszy rajd po Jurze Krakowsko – Częstochowskiej.Wybrana trasa liczyła około 10 km i prowadziła czerwonym szlakiem przez Bobolice i Mirów do miejscowości Niegowa.

Początkowo piaszczysta droga prowadziła przez pachnący jeszcze latem las. Słońce zaczęło coraz mocniej przygrzewać, wiał lekki wietrzyk, a wokół rozlewały się „jurajskie aromaty” (jurajska kserotermiczna roślinność pełna poziomek, niskich traw, sucholubnych ostów i ostnic, macierzanki i niskich zarośli z jałowcami, jeżynami i dzikimi różami w nagrzanym powietrzu emituje specyficzny „jurajski” zapach).

Po niedługim czasie dotarłyśmy do wsi Bobolice, gdzie mijając nieliczne domy, dotarłyśmy do zamku. Przez ostatnie kilka lat zamek przeszedł gruntowną restaurację, tak że obecnie nie jest już ruiną, a wspaniałą warownią. Po krótkim odpoczynku weszłyśmy do wnętrza, gdzie można zobaczyć kilka odnowionych sal, zbroje rycerskie i różne sprzęty przydatne dawnym wojom.Nasza droga prowadziła dalej do Mirowa. Oczywiście, wybrałyśmy wariant trudniejszy trasy – przez wapienną grań skalną, wąską ścieżką, wśród gęstych krzewów. Warto było się trochę potrudzić dla pięknych widoków  (w pewnym momencie widać oba bliźniacze zamki). Zamek w Mirowie jeszcze nie jest tak pięknie odnowiony jak „bliźniak”, ale kto wie co będzie za kilka lat.

Z Mirowa udałyśmy się na północny – wschód wzdłuż drogi Mirów – Niegowa, ale znowu piaszczysto – leśnymi dróżkami. Gdzieś w połowie tego odcinka trasy Aneta się przeraziła ,że zabłądziłyśmy i bała się, że trzeba będzie wracać – bardzo chciała „do cywilizacji”. W końcu zgubił nam się szlak (chyba na życzenie Anety) i blady strach padł na niektóre dziewczyny. Ale ponieważ nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło – dotarłyśmy do drogi asfaltowej i już nie po wertepach dotarłyśmy do celu. Siedząc na murku przed sklepem wszystkie „rajdowiczki” się posiliły i odpoczęły, a gdy dotarłyśmy do przystanku zaraz przyjechał nasz gimbus i szybko wróciłyśmy do domu.