• Zmień kontrast
  • Czcionka
  • A
  • A+
  • A++

Jak przetrwać czas zarazy?

Jak przetrwać czas zarazy?

Przeczytałam ostatnio coś w rodzaju pamiętnika z kwarantanny.

Dzień 10

Poszłam oddać dziecko do okna życia.

Stoję już 4 godziny w kolejce.

Zdaję sobie sprawę, że aktualna sytuacja jest dla nas wszystkich trudna, nigdy się niespotkaliśmy z podobnymi okolicznościami. W telewizji rozbawieni celebryci zachęcają dopozostania w domu, „reklamują” czas kwarantanny jako czas, który możemy poświęcić nasamorozwój, naukę tego czego zawsze chcieliśmy się nauczyć, ale nie mieliśmy czasu. Brzmi superfajnie i ciekawie, tylko co w przypadku gdy dwoje rodziców pracuje zdalnie a na pokładzie obecnesą jeszcze latorośle, które mają zdalne lekcje, które się nudzą, które są głodne. Wtedy kwarantannajest prawdziwą jazdą bez trzymanki i pogodzenie wszystkiego można porównać do cyrkowejżonglerki balansując jednocześnie na linie. Mamy dość dzieci, które cały czas czegoś chcą,nienawidzimy szefa, który każe nam pracować zdalnie i wymaga wyników, albo zawiesiłdziałalność i nie wiemy co będzie z pensjom, ewentualnie każe nam pracować i narażać zdrowieswoje i innych. Nie możemy patrzeć na współmałżonka, który walczy z nami lub z dziećmi o sprzętdo pracy, a nauczyciele jeszcze dorzucają swoje, wymagając od naszych dzieci niemożliwego.

Jest kilka wymiarów kwarantanny, które sprawiają, że jest to czas dla nas trudny.Wszystkie sprowadzają się do jednego strachu o przyszłość. Boimy się o siebie o najbliższych,ale też o finanse, o przyszłość naszą i naszych pociech. Po drugie ktoś nam coś narzuca, mamysiedzieć w domu. A my z natury jesteśmy przekorni, jestem człowiekiem wolnym i sama o sobiedecyduje. Aż tu nagle przywiało jakiegoś wirusa i niby mam siedzieć w domu? To nic, że wcześniejcałe dni spędzałam w domu przed telewizorem i nie miałam nigdy potrzeby poznać nawet swoichsąsiadów, a ze znajomymi najlepiej rozmawiało mi się przez facebooka, teraz mam ochotęspacerować i spotykać się z ludźmi. Co więcej ja tego jak tlenu potrzebuję.

Zanim zaczniemy mieszać takich ludzi z błotem spróbujmy zastanowić się, czym jestpodyktowana taka lekkomyślność. A za nią stoi strach, zamaskowany, przebrany za butę ale nadalten sam paraliżujący strach. Ludzie próbują sami się przekonać, że tak naprawdę nic się nie dzieje,że nasz świat się nie zmienia, szukają potwierdzenia, że to tylko niepotrzebna panika. A niestetynasz świat stoi właśnie przed całkiem nowym rozdziałem i nikt nam nie powie co będzie za dwatygodnie za miesiąc. Spróbujmy zrozumieć naszą młodzież, mającą „koronaferie”.. Nagle stająprzed wielką niewiadomą, jak ma wyglądać ich dalsze kształcenie? Maturzyści i ósmoklasiściwłaśnie stoją przed egzaminami, które same w sobie są bardzo stresujące. Jak będzie wyglądaćmatura i inne egzaminy? Młodzież ma wiele pytań, a my dorośli czy potrafimy dać im odpowiedzi?A co jeśli powiem, że jest coś , co możemy dać innym aby złagodzić ich niepokój. Nie jest to żadnawiedza tajemna chodzi o zwykłą obecność, o rozmowę, o kontakt. Rozmawiajmy ze sobą, bądźmyprzy sobie tak naprawdę. Nie ograniczajmy naszych rozmów do codziennych spraw, gdy zadajemypytania to czekajmy na odpowiedzi i słuchajmy ich. Sama pomimo wykształcenia i kilku latpraktyki w zawodzie łapie się nieraz w życiu prywatnym, że zadaję jakieś pytanie grzecznościowoi tak naprawdę nie interesuję się odpowiedzią, ponieważ mam coś innego „na głowie”.Rozmawiajmy, tłumaczmy, uświadamiajmy. I pozwólmy troszkę więcej niż normalnie graćna komputerze, lub korzystać z komunikatorów. A może jeszcze cała ta kwarantanna przyniesiekorzyści w naszych domach, może zobaczymy na nowo, że nasi bliscy to w sumie całkiem fajniludzie.

Dużo zależy od naszego nastawienia, jeśli potraktujemy kwarantanne jako przymusowyareszt domowy frustracja i bezsilność będzie tylko narastać. Jeżeli spróbujemy przeorganizowaćswój czas (co najłatwiejsze nie jest, ale nie jest niemożliwe) może będziemy w stanie dostrzecpozytywy z tej sytuacji. Przecież nieraz narzekaliśmy, że mamy mało czasu dla rodziny, terazchoćby zyskujemy czas, jaki traciliśmy na przejazdy. Spróbujmy dogadać się z drugą połówką i dziećmi, może da się jakoś dopasować grafik. Warto też porozmawiać z nauczycielami,to w gruncie rzeczy też są ludzie i też mają podobne problemy, nikt im nie powiedział co mają robića będą z tego rozliczani. Pozwólmy dzieciom obejrzeć troszkę więcej bajek, albo seriali. A możeuda się pracować przy dziecku oglądającym coś, lub bawiącym się, spokojnie, potem posprzątamy,zresztą i tak nikt nas teraz nie odwiedza;). I pamiętajmy potem wynagrodzić im ten czas.

Jeśli nie pracujemy zdalnie mamy czas zrobić te rzeczy, na które zawsze brakowało czasu,wiosenne porządki, może ćwiczenia przed laptopem, w końcu wakacje się zbliżają. Nie róbmy nicna siłę, bo wypada, bo trzeba, jeśli wolimy oglądać seriale nie musimy nadrabiać zaległościw literaturze. Starajmy się unikać myślenia o rzeczach, które nas stresują, a na które nie mamywpływu.

Bądźmy dla innych mili i wyrozumiali (chyba, że narażają nas, wtedy bądźmy stanowczyi asertywni). Razem przetrwamy wszystko. Życzę dużo zdrowia i cierpliwości.